czwartek, 5 maja 2016

Epilog [LCh]



- Szybko, szybko! Harry będzie tu za pół godziny! – Louis pogonił Lottie do roboty. Siostra spojrzała na niego spod byka i pokazała mu język. Louis nie zamierzał być dłużny i też jej pokazał swój.
- Spokój, dzieci! – Jay spojrzała na nich z dezaprobatą. – Ile macie lat?
- To Louis jest starszy – odezwała się Lottie. – I głupszy – dodała z krzywym uśmieszkiem na ustach.
- Pff – prychnął Louis. – Powiedziała co wiedziała. Smarkula. Weź się lepiej za gotowanie, bo coś ci ostatnio nie wychodzi.
- To może powinieneś zacząć uważać. Czasami po zjedzeniu czegoś możesz się już nie obudzić.
Louis wywrócił oczami. Daisy wpadła do kuchni z garściami pełnymi jemioły.
- Wieszamy? – spytała podekscytowana.
- Nie! – powiedziały chórkiem Lottie i Jay.

czwartek, 31 marca 2016

7.Larry Christmas



Jak się szybko okazało, odstawienie narkotyków nie było takie proste, jak Harry twierdził, że będzie. Nie chodziło nawet o to, że rzeczywiście był uzależniony od tego syfu, czy coś w tym stylu. Bardziej o to, że cały zespół był pod coraz większą presją, im bliżej było do zakończenia umowy, którą 1D miało podpisane z Modest! i Syco. Tylko to, co Louis usłyszał od Harry’ego sprawiało, że jeżyły mu się włosy na głowie, a na pewno były rzeczy, które Harry zachował dla siebie. Cała ta nagonka prasowa, jakieś dziwne zdjęcia, które wypływały niewiadomo skąd, to wszystko serio dobijało wszystkich członków zespołu.
Harry’ego aż nosiło od momentu, kiedy narkotyki i alkohol nie były dla niego dostępne. Miotał się i był wybuchowy. Często pochlipywał, kiedy rozmawiał z Louisem przez telefon. Był pod sporą presją i słabo sobie z nią radził. Louis próbował go pocieszyć, kazał mu myśleć o tym, jak mało zostało do końca tego całego wariactwa, że to już ostatnia prosta, ale czasami to nie wystarczało, żeby podnieść go na duchu. Mimo to Louis starał się jak mógł, próbując go rozbawić, starając się zająć jego myśli czymś innym. Obaj odliczali dni do końca współpracy 1D z obecnym managementem.

niedziela, 6 marca 2016

6.Larry Christmas



Na początku wszystko wyglądało idealnie. Nawet zbyt idealnie jak na Louisa, ale nie chciał zapeszać, być może czasami w życiu były takie momenty, kiedy wszystko po prostu szło po twojej myśli.
Nie miał najmniejszych problemów z podpisaniem umowy, że choćby go wzięli na tortury, nie ma prawa zdradzić żadnej informacji o chłopakach z One Direction, bez względu na to, czy były to według niego ważne informacje, czy nie. Harry był rozdarty, co Louis dobrze widział. Z jednej strony pewnie chciał choć raz komuś zaufać i nie podpisywać nic takiego, a z drugiej czuł wyraźną ulgę, że to podpisał.  Louis ani trochę mu się nie dziwił. Ludzie to prawdziwe świnie. Pewnie niejedna osoba rozpętałaby piekło, gdyby jej związek z Harrym nie wypalił. Ludzie byli mściwi i nic nie można było na to poradzić. No, zabezpieczyć się umową, ale to tyle.

sobota, 20 lutego 2016

5.Larry Christmas



Mimo ogromnych chęci i kombinowania na wszystkie sposoby świata spotkanie się z Harrym nie było tak proste, jak Louis na początku myślał. Jakoś zapomniał, że Harry to przecież ten Harry. Harry z one Direction, jednego z bardziej popularnych zespołów na świecie. Jak się okazało, Harry miał od cholery roboty, co chwilę ciągano go w różne miejsca i to z taką częstotliwością, że w domu nawet nie spał. A gdy już spał i miał choć trochę czasu, Louis musiał ostro zakuwać do egzaminu, który był następnego dnia. Jasne, zawsze mógł po prostu nie pójść i zdać poprawkę, ale Harry mu na to nie pozwolił. Nie chciał, żeby zawalał przez niego studia.
Z tego też powodu nie mieli okazji się spotkać przez całe trzy tygodnie i pozostawały im tylko esemesy i czasami rozmowy telefoniczne, kiedy akurat Harry miał chwilę przerwy i mógł zadzwonić.

środa, 10 lutego 2016

4.Larry Christmas



Koncert był… niesamowity. Naprawdę niesamowity. Nie, żeby Louis miał zamiar to kiedykolwiek przyznać. Właściwie to wręcz przeciwnie, zamierzał opowiadać, jak strasznie się wynudził i nabijać z tego, jak jego siostry śliniły się na widok śpiewających chłopaków. W głębi serca był jednak nieźle poruszony.
Oglądając z bliska, jak Zayn, Liam, Niall i Harry poruszają się na scenie, wygłupiają i śpiewają musiał przyznać, że mieli coś w sobie. Ich typ muzyki nie był jakoś w guście Louisa i nawet był skłonny stwierdzić, że wokalnie mogli pociągnąć to lepiej, ale widząc ich w akcji ani trochę się nie dziwił, że tak dobrze się sprzedają na całym świecie.
No i Harry się wywrócił. Louis omal nie pękł ze śmiechu, kiedy Harry szedł na pewniaka po scenie, kiedy nagle skończył mu się kabel od mikrofonu i pociągnął go do tyłu.

czwartek, 21 stycznia 2016

3.Larry Christmas



- Chodź, Harry – powiedział Louis, świecąc telefonem.- Zapowiada się ciężka noc.
- Co? – zdziwił się Harry. – Czemu?
- Mamy piec na prąd. W takich sytuacjach nie można w nim palić, bo może go rozsadzić. Mama pewnie zaraz pójdzie go wygasić. Może nie zamienimy się w sople lodu do rana.
- Nie będzie tak źle – stwierdził Harry optymistycznie.
Dwie godziny później leżał zawinięty w kołdrę i koc, ubrany najgrubiej jak mógł i wciąż trząsł się z zimna. Nie wiedział, że mieszkanie może się tak szybko wychłodzić, kiedy zabraknie w nim ogrzewania. W dodatku z tego wszystkiego rozbolała go głowa. Pocięta ręka też dawała mu się we znaki. Z chęcią by się podniósł i zjadł tabletki na ból głowy, ale ani myślał opuszczać swój kokon z pościeli. Jakim cudem Louis był w stanie s…
- Och, pierdolić to!

niedziela, 10 stycznia 2016

2.Larry Christmas



Louis ziewnął szeroko, człapiąc niemrawo w stronę kuchni. Czuł zapach naleśników i jeszcze czegoś, ale nie był w stanie stwierdzić, czego.
Był wykończony. Mniej więcej o drugiej nad ranem obudził się, czując jak coś ląduje na jego kocu. Jak się okazało, były to wymioty Harry’ego, którego podczas snu chwyciły gwałtowne torsje. Louis czym prędzej się odsunął, ani myśląc dać na siebie narzygać i po omacku odnalazł miskę, która zostawiła jego matka właśnie na taki wypadek.
Oczywiście, z jego szczęściem, musiał w te rzygi wdepnąć, kiedy chciał zapalić lampkę. Gdy Harry zorientował się w sytuacji, przepraszał go gorączkowo, zawstydzony i wykończony. Krzywił się z bólu, każdy gwałtowny ruch musiał być dla niego torturą, a kwaśna mina Louisa pewnie jeszcze obciążeniem psychicznym.

wtorek, 5 stycznia 2016

Droga do raju



Brian był ucieleśnieniem wszystkiego, czego Alan mógł tylko zapragnąć. Przystojny, ładnie umięśniony brunet z głębokim, lekko ochrypłym głosem… Marzenie.
Jego marzenie.
Początkowo Alan nie podejrzewał, że Brian aż tak bardzo będzie się opierał jego miłości. Wolał jednonocne przygody, zaliczając kolejnych facetów, którzy wpadli mu w oko albo po prostu jeszcze do niego nie należeli. Na dźwięk słów „kocham cię” niemal sikła ze strachu i uciekał, gdzie pieprz rośnie. Tylko wytrwałość pozwoliła Alanowi jakoś przeżyć ten trudny okres, a z małą pomocą kilku napakowanych hormonami homofobów, którzy zmasakrowali go dla rozrywki na placu zabaw, Brian wreszcie zwrócił na niego uwagę.

piątek, 1 stycznia 2016

1.Larry Christmas



Nie pamiętał tak srogiej zimy.
Jeden kierowca, który wyprzedził go z zawrotną prędkością na autostradzie, spowodował korek dwie godziny później, wpadając w poślizg i roztrzaskując się o betonowy mur odgradzający drogę od lasu. Nikt poza nim nie odważył się jechać w taką pogodę szybciej niż 60 kilometrów na godzinę.
Harry był jeszcze młodym kierowcą, ale nie zamierzał skończyć na cmentarzu tylko dlatego, że niedawno kupił sobie Range Rovera i mógł dojechać na miejsce w jakieś trzy godziny.
Jechał już prawie sześć, a wciąż czekał na niego spory odcinek drogi do pokonania. Aż bał się pomyśleć, co działo się na lokalnych drogach, którymi będzie musiał jechać, żeby dostać się do Arksey.
Jego telefon zawibrował, przytwierdzony do deski rozdzielczej. Przeciągnął palcem po ekranie, odbierając połączenie od Nialla.
- Hej, Nialler – przywitał się. – Co jest?
- Sprawdzamy łączność. Długo jeszcze będziesz jechał?
Harry spojrzał na nawigację.