Jak się szybko okazało,
odstawienie narkotyków nie było takie proste, jak Harry twierdził, że będzie.
Nie chodziło nawet o to, że rzeczywiście był uzależniony od tego syfu, czy coś
w tym stylu. Bardziej o to, że cały zespół był pod coraz większą presją, im
bliżej było do zakończenia umowy, którą 1D miało podpisane z Modest! i Syco.
Tylko to, co Louis usłyszał od Harry’ego sprawiało, że jeżyły mu się włosy na
głowie, a na pewno były rzeczy, które Harry zachował dla siebie. Cała ta
nagonka prasowa, jakieś dziwne zdjęcia, które wypływały niewiadomo skąd, to
wszystko serio dobijało wszystkich członków zespołu.
Harry’ego aż nosiło od momentu,
kiedy narkotyki i alkohol nie były dla niego dostępne. Miotał się i był
wybuchowy. Często pochlipywał, kiedy rozmawiał z Louisem przez telefon. Był pod
sporą presją i słabo sobie z nią radził. Louis próbował go pocieszyć, kazał mu
myśleć o tym, jak mało zostało do końca tego całego wariactwa, że to już
ostatnia prosta, ale czasami to nie wystarczało, żeby podnieść go na duchu.
Mimo to Louis starał się jak mógł, próbując go rozbawić, starając się zająć
jego myśli czymś innym. Obaj odliczali dni do końca współpracy 1D z obecnym
managementem.
Oczywiście, Louis nie był taki
głupi, żeby we wszystkim wierzyć Harry’emu na słowo. Dobrymi chęciami jest
piekło wybrukowane, a nawet najlepszych ludzi na świecie można złamać i
nakłonić do złego. Żeby mieć pewność, że Harry rzeczywiście się zachowuje,
Louis zadzwonił do Nialla, Liama i Zayna i wyjaśnił im, jak wygląda sytuacja.
Nie chciał za bardzo ingerować, żeby nie wzięli go za jakiegoś dyktatora, więc
opowiedział im pokrótce o obietnicy Harry’ego i poprosił ich, żeby pomogli mu w
niej wytrwać. Wydawali się dobrymi przyjaciółmi i Louis wiedział, że też chcą
dla Harry’ego dobrze. Liam obiecał, że się tym zajmie i przypilnuje, żeby ich
kolega z zespołu wywiązał się z obietnicy.
Harry nie odzywał się przez to do
niego przez trzy dni, ale cóż, było warto. Nawet gdyby mieli przez to zerwać,
Louis wiedział, że robi dobrze i że Harry jeszcze kiedyś mu za to podziękuje.
Co ciekawe, jakimś sposobem Louis
nawiązał kontakt z pozostałymi członkami zespołu One Direction i często
rozmawiał z nimi przez telefon. Zayn dzwonił najmniej, bo był generalnie
zamkniętym w sobie chłopakiem, ale czasami zdarzało mu się skontaktować z
Louisem i pożartować z nim na różne tematy. Liam był tym poważnym, który oprócz
swoich zmartwień, brał na siebie jeszcze problemy pozostałej trójki. Był osobą,
która pilnowała, aby członkowie zespołu się szanowali i rozwiązywali konflikty,
gdy tylko jakieś się pojawią. To głównie dzięki niemu zespół był tak zżyty.
Niall był tym, który podnosił morale. Ciągle żartował, wygłupiał się, robił
psikusy i pilnował, żeby w jego towarzystwie wszyscy się dobrze bawili. Dzwonił
do Louisa nawet więcej niż Harry i opowiadał mu z detalami o wszystkim, co
robili danego dnia. To z nim Louis wymyślał psikusy, którymi Niall mógł potem
torturować całą ekipę One Direction. Najwięcej dostawało się ochroniarzom, ale
cóż, ktoś musiał mieć przerąbane, prawda?
Każdy dzień był wyzwaniem dla
Harry’ego, ale Louis też nie mógł być całkiem beztroski. Miał też swoje
problemy związane z uniwersytetem i pracą. Jedna z ego sióstr poważnie
zachorowała i potrzebowali pieniędzy na leki dla niej, więc Louis odesłał mamie
te, które przesłała mu na dany miesiąc i brał dodatkowe zmiany, żeby załatać
dziurę w budżecie. Mógł poprosić Harryego o pomoc, jego chłopak z pewnością by
nie odmówił, ale Louis nie chciał być od niego zależny. Mama od dziecka uczyła
go, że nie wolno tak po prostu brać od innych pieniędzy. Jeśli chcesz loda, ale
cię na niego nie stać, to zwyczajnie nie możesz go mieć. Obiecał sobie, że
dopóki nie ma problemów z opłaceniem mieszkania i jedzenia, nic Harry’emu nie
powie. Wspomniał mu, że jego siostra się rozchorowała, ale nie powiedział mu o
swoich problemach finansowych. Nie chciał dokładać mu zmartwień. Nie chciał też
stawiać Harryego w sytuacji, w której wręcz nie wypadało nie zapytać, czy ma mu
jakieś pożyczyć.
Minął prawie cały miesiąc, zanim
Harry wrócił do kraju i mógł wreszcie spotkać się z Louisem. Już od progu Louis
widział, że Harry jest wykończony, ma podkrążone oczy i dosłownie pada na
twarz. Schlebiało mu to, że nawet mimo zmęczenia, Harry nadal zabiegał o to,
żeby mogli się spotkać.
Louis przytulił go mocno.
- Cześć, skarbie – powiedział
cicho na przywitanie, głaszcząc jego plecy. – Dobrze cię widzieć.
- Ciebie też – odparł Harry
cicho. Odsunął się i uśmiechnął szeroko. – Tęskniłem – mruknął, jeszcze raz
przytulając swojego chłopaka.
Louis zaśmiał się.
- Cieszę się, że zgadzamy się w
tym względzie. A teraz, skoro już wreszcie się zobaczyliśmy, idziemy do łóżka.
– Złapał muzyka za rękę i pociągnął go w stron sypialni.
- Zboczeniec – skomentował Harry.
Louis wywrócił oczami.
- Nie mam na myśli seksu. Idziemy
spać. Wyglądasz jak reklama filmu o zombie, a ja mam swoje standardy. Dopóki
nie zregenerujesz sił, nie będzie z ciebie żadnego pożytku, więc sio do łóżka.
Harry wyglądał, jakby chciał być
obrażony za ten komentarz, ale nie miał na to sił. Louis pokręcił głową. Za
każdym razem, kiedy w przeszłości dokuczał siostrom i mówił, że takie gwiazdki
jak Harry Styles mają łatwe życie i banalną pracę, powinno mu spaść na głowę
coś ciężkiego. Na przykład kokos. Albo cegła. Może wtedy by się opamiętał.
Zdjęli ubrania, pozostając w
samej bieliźnie i wsunęli się pod kołdrę.
- Jesteś pewny, że nie chcesz
porobić nic innego? – spytał Harry, próbując ułożyć się wygodnie. – Wiesz, że
jutro muszę jechać dalej.
- Wiem, ale to, czego teraz
potrzebujesz, to odpoczynek – odparł Louis, przytulając się do muzyka. – Za
trzy miesiące zaczyna się wasza przerwa, będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby
nadrobić zaległości. Teraz najważniejsze, żebyś odpoczął.
Harry objął go mocno.
- Kocham cię, Louis, jesteś
najlepszy. Ten cholerny wypadek samochodowy to najlepsze, co mi się w życiu
przytrafiło.
- Nie szkoda ci tego cacka, które
nadawało się już tylko na złom? – drażnił się chłopak.
Harry westchnął.
- Poświęcenia są konieczne w
życiu. Tym razem musiałem poświęcić autko.
- Czy ja słyszę ból w twoim
głosie?
- Jak cholera, że słyszysz –
burknął Harry. – Ten samochód kosztował majątek. Dałem się namówić na kupienie
takiego drogiego auta i skasowałem je w tempie natychmiastowym. Ugh. No ale…
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem zadowolony z rezultatu,
więc może nie gadajmy już więcej o śmierci mojego samochodu, który musiałem
pochować w publicznym grobie na miejscowym złomowisku.
Louis parsknął śmiechem.
- Śpij już. Dobranoc – mruknął,
całując go w ramię.
- Branoc – odparł cicho Harry,
zamykając oczy. Po chwili już pochrapywał cicho.
Louis nie był zmęczony, więc
większość czasu spędził na swoim telefonie, surfując po Internecie. Harry był
tak zmęczony, że dosłownie padł. Minęły jakieś dwie godziny, zanim w ogóle się
poruszył i zmienił pozycję na łóżku i kolejne dwie, zanim się obudził. Wyglądał
jeszcze gorzej niż przed położeniem się spać, nawet jeśli twierdził, że czuje
się lepiej. A przynajmniej poczuje się, jak już weźmie prysznic.
Gdy Harry poszedł się ogarnąć do
łazienki, Louis zrobił im po porządnym kubku kawy i czymś do przegryzienia.
Harry przyszedł po chwili do kuchni w samych bokserkach, ziewając szeroko.
Louis zaśmiał się, kiedy zobaczył na jego głowie turban z ręcznika.
- Do twarzy ci – rzucił.
Harry tylko uśmiechnął się
udając, że go poprawia.
- Klasa, nie? Mówiłem mojej
stylistce, że powinienem z tym wyjść do ludzi, ale nie chciała się zgodzić.
- Zrobiłem ci kawę i coś do
jedzenia. Możemy w tym czasie zamówić coś z dostawą, akurat zgłodniejemy do
czasu, aż przywiozą.
- Mhm, chętnie.
Muzyk pocałował go w policzek,
gdy koło niego przechodził i zajął miejsce naprzeciwko. Wziął łyk kawy,
pomrukując cicho z zadowolenia.
- Wyjdź za mnie.
Louis zaśmiał się.
- Nie za szybko ja takie
deklaracje? - Harry tylko wzruszył ramionami. – Siostry by mi nigdy nie
wybaczyły. Opracowały już cały plan na przyszłość. Wiesz, was jest czterech,
one są cztery, więc mogą się wami podzielić i nikt nie zostanie na lodzie.
Harry parsknął w swoim kawę.
Resztę czasu spędzili uprawiając
seks, oglądając filmy i drzemiąc. Gdy następnego dnia Harry pakował walizkę i
wyjeżdżał dwie godziny później, obaj byli smutni.
- To tylko dwa miesiące –
próbował go pocieszyć Louis, widząc skwaszoną minę muzyka. – Za dwa miesiące
przylecisz z powrotem do Londynu, a potem już sporo czasu będziesz tutaj.
- Wolałbym, gdybyś poleciał ze
mną – marudził Harry.
- Wiesz, że nie mogę, muszę
chodzić na zajęcia. Ale pamiętaj, że akurat jak zaczniecie wolne, ja zacznę
wakacje. Będziemy mogli zaszyć się w jakimś zacisznym miejscu i cieszyć
wolnością.
- Mam nadzieję.
Harry dalej był skwaszony i
niechętny do wyjazdu, ale nie miał wyjścia. Louis też. Im bliżej było do
przerwy 1D, tym więcej czasu musiał spędzać na nauce. Nie chciał zawalić roku
na sam koniec, kiedy do tej pory tak dobrze mu szło.
Nikomu nie powiedział o tym, że
poznał członków zespołu One Direction. Na uczelni i w jego grupie było sporo
dziewczyn, które często plotkowały o chłopakach i marzyły o tym, żeby ich
poznać. Bawiło go to trochę. Tak naprawdę gdyby chciał, mógłby poprosić
Harry’ego o jakieś spotkanie. Louis mógł się założyć, że dziewczyny poszczałyby
się z wrażenia. Nie oznaczało to jednak, że komuś się przyznał. Wszystko
zostało w Doncaster, gdzie wiedział Stan i jego rodzina. Nikt więcej nie
musiał.
Dwa miesiące przed oficjalną
przerwą wybuchła wielka afera. W Internecie pojawiły się zdjęcia Harry’ego
całującego się z jakimś nieznanym chłopakiem. Na pierwszych stronach gazet było
zdjęcie Harry’ego i napisy sugerujące, że być może nadszedł już czas, żeby
wyjść z szafy.
W pierwszej chwili Lou pomyślał „what
the fuck”? Nie miał kompletnie pojęcia, o co chodzi. To nie on był na tych
zdjęciach z Harrym, co było trochę niepokojące. Z jednej strony martwił się, że
to znowu jakieś zagranie, żeby pogrążyć zespół, który nie chciał przedłużyć
kontraktu z obecnym managementem, z drugiej… Z drugiej był wściekły. Bo jeśli
te zdjęcia były prawdziwe, jeśli Harry naprawdę bawił się najlepsze na drugim
końcu świata i zabawiał się z innymi facetami, to on nie zamierzał tego
tolerować. Wiele razy słyszał, że ludzie sławni żyją na zupełnie innym poziomie
i to nie jeśli chodzi o pieniądze, tylko sposób, w jaki żyją. Wiele razy
słyszał, że ruchają się na prawo i lewo, ćpają i robią rzeczy, które zwykłym
szaraczkom się nawet nie śniły.
Pierwszym jego odruchem było
zadzwonienie do Harry’ego i spytanie go, o co, kurwa, w tym wszystkim chodzi.
Wiedział jednak, że jest zbyt wzburzony tymi zdjęciami, żeby ta rozmowa nie
przerodziła się w kłótnię, więc zagryzł zęby i postanowił poczekać do wieczora.
Jeśli Harry się z nim nie skontaktuje, sam do niego zadzwoni i zażąda
wyjaśnień. W końcu mu się należały, gdy zobaczył w Internecie zdjęcie swojego
chłopaka liżącego się z jakimś innym facetem.
Przez cały czas sprawdzał swój
telefon, czy czasem nie dostał jakiejś wiadomości, ale jego telefon milczał.
Każda jedna godzina ciszy tylko pogarszała jego nastrój, ale pierwszy gniew mu
minął. Złość szybko zaczęła przeradzać się w smutek i żal i kiedy Harry
wreszcie zadzwonił wieczorem, Louis miał ochotę się zwyczajnie rozpłakać.
Wziął głęboki oddech i
zaakceptował połączenie.
- Cześć, Harry – przywitał się
spokojnie, zamykając oczy i kładąc się na łóżku.
Proszę, niech to będzie jakiś trik, niech to będzie jakiś trik,
myślał rozpaczliwie.
- Cześć, Lou – odparł Harry
głucho. Jego glos był cichy, przygaszony i dziwny. Brzmiał jakby Harry… płakał.
Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, aż w końcu Harry powiedział. –
Zakładam, że widziałeś te zdjęcia.
- Dzisiaj rano – potwierdził
Louis.
Harry wciągnął gwałtownie
powietrze i spytał.
- Nie ch-chciałeś się dowiedzieć,
czy to prawda?
Louis westchnął ciężko.
- Chciałem – przyznał szczerze. –
Wiedziałem też, że jak od razu do ciebie zadzwonię, to tylko się pokłócimy.
Musiałem ochłonąć.
Oddech Harry’ego przyspieszył.
Louis nie musiał go widzieć, żeby wiedzieć, że Harry się denerwuje tą rozmową,
że cokolwiek ma zamiar powiedzieć… nie spodoba się to Louisowi.
- Więc… wysłuchasz, co mam do
powiedzenia?
- A na co ci to wygląda, Harry?
Gdybym nie chciał cię wysłuchać, już bym się rozłączył.
- Przepraszam, po prostu… Liam
był wcześniej w takiej samej sytuacji i jego była nie pozwoliła mu powiedzieć
nawet słowa. Kazała mu spierdalać i się rozłączyła. Nie byłem pewny, czego mam
się spodziewać.
- Nie jestem byłą Liama – odparł
tylko Louis.
Harry odchrząknął niezręcznie.
- O-okej… Więc… generalnie chodzi
o to, że jestem kretynem i powinienem wiedzieć lepiej, ale, oczywiście, dałem
się załatwić jak ostatni idiota. Powinienem wiedzieć po tylu latach, żeby im
nie ufać, ale myślałem, że chcą nas desperacko zatrzymać, wiesz? Że robią to,
żeby przeciągnąć nas na swoją stronę, więc się zgodziłem. Poszedłem do tego
cholernego klubu, wyrwałem jakiegoś gościa i pozwoliłem zrobić sobie z nim
zdjęcia. Chciałem, żebyś to był ty, ale powiedzieli, że wciąganie ciebie w to
wszystko nie przysporzy ci przyjaciół i że odbiorę ci anonimowość, więc się
zgodziłem. Oczywiście, jak się okazało nie tak dawno temu, cała ta akcja była
kolejnym sposobem na pogrążenie mnie jako muzyka i człowieka. – Harry odetchnął
głęboko, wyraźnie zmęczony. – Zamiast przyzwyczajania ludzi do tego, że mogę
być gejem, po prostu mnie wyoutowali w Internecie. Dwa miesiące przed końcem
kontraktu dałem się pogrążyć jak dziecko. I… przepraszam. Przepraszam, że ci o
tym nie powiedziałem. Przepraszam, że pocałowałem tego gościa. Przepraszam, że
jestem takim idiotą. Ja… - urwał. Louis odetchnął głęboko i pokręcił głową. Nie
był pewny, czy w to wierzy. Nie chciał kończyć tego związku, ale nie zamierzał
też tak łatwo odpuścić Harry’emu. Nie chciał, żeby muzyk myślał, że głupimi
wymówkami wybawi się z każdych tarapatów. Louis nie zamierzał dać się
okłamywać.
- Czy chcesz mi powiedzieć coś
jeszcze? – spytał więc cicho. – Drugiej szansy nie będzie, Harry. Jeśli coś
przede mną zataiłeś czy też nie powiedziałeś mi prawdy, teraz masz na to czas.
Obiecuję, że nie będę na ciebie zły, a nawet jeśli, to krótko. Jeśli się jednak
okaże, że coś celowo pominąłeś albo mnie okłamałeś, z nami koniec. Nie dam
robić z siebie idioty.
Harry pociągnął nosem i spytał
łamiącym się głosem:
- Więc… więc nie zrywasz ze mną?
- A powiedziałeś mi prawdę?
- Tak! – zapewnił szybko. –
Przysięgam. Powiedziałem ci całą prawdę. Nic przed tobą nie ukrywałem i nie
ukrywam. Nie jesteś zły za te zdjęcia?
- Oczywiście, że jestem zły! –
warknął Louis. – Jestem wściekły, ale to nie oznacza, że jestem głupi. I
doceniam to, że do mnie zadzwoniłeś i chciałeś o tym porozmawiać. Dopóki mówisz
mi prawdę, jestem skłonny wiele wybaczyć.
- Dziękuję… Jezu, naprawdę
myślałem, że dzwonię tylko po to, żebyś mnie zjebał od góry do dołu i zerwał ze
mną.
- Więc dlaczego mimo wszystko
zadzwoniłeś?
- Pomagałeś mi przez cały ten
czas, od kiedy się poznaliśmy – Harry zaszlochał mu cicho w słuchawkę – więc
choćby nie wiem co, należała ci się ta rozmowa. Poza tym, chyba nie potrafiłbym
tego inaczej załatwić.
Louis westchnął. Dlaczego jego
życie musiało być takie popierdolone?
- Nie płacz, Harry. Popełniłeś
błąd, mówi się trudno. Masz lekcję na przyszłość. I zero seksu przez pierwszy
tydzień, kiedy już będziesz miał wolne.
Harry zaśmiał się przez łzy.
- Okej. Jestem w tej chwili tak
szczęśliwy, że nie spaliłem się całkiem u ciebie, że żadna groźba mi nie
straszna… Chodź, Niall, gadam z Louisem… Nie, nie zerwał ze mną, to są łzy
ulgi, nie widać?… Niall mówi cześć.
Lou zaśmiał się i pokręcił głową.
- Też mu powiedz cześć. I
przekaż, że słabo cię pilnował, skoro cyknęli ci takie fotki.
Harry powtórzył słowo w słowo.
Niall zaczął się bulwersować po drugiej stronie, że to nie jego wina. Nikt nie
miał co do tego żadnych wątpliwości, ale droczenie się z Niallem było ciekawym
sposobem na pozbycie się nudy.
Rozmawiali jeszcze chwilę, zanim
Harry się rozłączył i poszedł z chłopakami na kolację.
Reakcje na wiadomość, że Harry
może być gejem, były różne. Sporo ludzi – dziewczyn – twierdziło, że wiedzieli
to od dawna i że dobrze, że Harry wreszcie może być sobą. Właściwie to aż go
dziwiło, że tyle osób stoi murem za Harrym i życzy mu szczęścia w życiu. Jak
zawsze jednak, znalazły się osoby, które go wyzywały i życzyły mu śmierci. Tych
Louis kompletnie nie rozumiał, bo nawet jeśli komuś nie podoba się czyjaś
orientacja, nie był to powód, żeby życzyć mu śmierci.
Harry kiedyś wspominał, że on i
chłopaki mają zasadę nie czytania tego, co piszą o nich w brukowcach i Internecie,
a już zwłaszcza nie wtedy, kiedy sprawa jest świeża. Miał nadzieję, że Harry
będzie się tego trzymał, bo serio, ostatnie, czego potrzebował, to załamać się
po ciężarek hejtów w Internecie.
Jego telefon zawibrował w
kieszeni. Odczytał wiadomość od Harry’ego.
„jesteś najlepszy kocham cie <3”
Louis pokręcił głową.
„i tak masz tygodniowy ban na seks”
„:(”
Po chwili przyszła jeszcze jedna
wiadomość.
„i tak się cieszę, że jeszcze wgl chcesz ze mną gadać; zabiorę cię na
takie wakacje, ze nie zapomnisz ich
do konca życia :D”
„trzymam za slowo :)”
Harry już nie odpisał, ale Louis
wcale tego od niego nie oczekiwał.
Świat ludzi sławnych był naprawdę
dziwny. Louis do końca nie rozumiał, dlaczego innych tak bardzo interesowało
życie osobiste gwiazd. Skąd taka nagonka, żeby ich zobaczyć, poznać, obnażyć
ich sekrety i opublikować, aby cały świat mógł się o nich dowiedzieć. To byli
przecież też ludzie, którzy oddychali tym samym powietrzem, sikali i robili
kupę jak wszyscy inni. Tak samo ginęli w wypadkach, chorowali na raka czy AIDS.
Jedyne, co ich różniło, to ilość zer na kontach w banku i fakt, że byli
rozpoznawalni na ulicy. Czy to aż tak dużo?
Najwidoczniej tak, odpowiedział
sobie w myślach widząc liczbę komentarzy pod ostatnim newsem o 1D. Pokręcił
głowę i zamknął laptopa.
Zamiast czytać te bzdury, wolał poleżeć
i myśleć o Harrym. Za dwa miesiące obaj będą mieli dla siebie sporo czasu.
Może i Harry zazna trochę
spokoju, którego zaznał w domu Louisa po swoim wypadku.
***
Moja wena na to opowiadanie umarła w dość drastycznych okolicznościach, więc jego jakość pozostawia wiele do życzenia, ale może komuś się jednak będzie podobało. Pojawi się jeszcze jeden rozdział, pełniący funkcję epilogu.
Pozdrawiam!
Louis jest aniołem, w życiu bym nie uwierzyła w te tłumaczenia Harrego. Jakby to była prawda to mógł go uprzedzić przed tym ze coś takiego planuje a tak? Jest bardzo nie wiarygodny, że tak to ujmę ☺Tak się właśnie zastanawiałam czy coś się jeszcze wydarzy bo jak na Ciebie to jakoś mało akcji ma to opowiadanie :) Ale i tak się miło czyta, fajnie że mimo braku weny jednak kończysz tą historię a nie porzucasz gdzieś w trakcie :) Dzięki bardzo i pozdrawiam ☺
OdpowiedzUsuńDziękuje za rozdział, jego jakość nie jest tak zła jak myślisz. Mi tam się bardzo podobał, teraz tylkp doczekać się epilogu.
OdpowiedzUsuńTeż się ciesze, że mimo iż straciłaś na to opko wenę, jednak je kończysz.
Życzę dużo weny i pozdrawiam
Akira
Jeśli tak wygląda twoja wena po śmierci to ja wole nie czytać niczego napisanego gdy zmartwychwstanie bo jeszcze zemdleję z wrażenia..... :-)
OdpowiedzUsuńnie widzę by to było wszystko Harry...
OdpowiedzUsuńSuper ze trwasz do końca i jesteś lojalna wobec czytelników. Ja nie widzę niedociągnięcia żadnego. Powodzenia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko jeden rozdział.. Tak blisko końca. Lol to smutne. Oczywiście liczę, że napiszesz kolejne opowiadanie z 1D, ale ja nie o tym. Tyle stresu przy czytaniu tego komentarza, o matko boska. Kocham to opowiadanie *pisze to zapewne po raz siódmy, ale kto ją tam wie* A teraz wybywam stąd, gdyż drą mi się za oknem. (Y)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, ślę wene i czekam na next
Ogólnie zapowiadało się dłuższe opowiadanie, ale widać po rozdziałach, że straciłaś dla niego serce, gdyż wszystko dzieje się tak szybko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to, że nie porzuciłaś tego opowiadania, ale postanowiłaś je dokończyć, jesteś wielka :)
Harry czasami jest strasznie naiwny, ale myślę że Louis będzie jego najlepszym ochroniarzem xD
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Szkoda, że to opowiadanie już się kończy. Bardzo mi się spodobało. Ale cóż... koniec zawsze musi nadejść. Jak zawsze cudowne i nie mam do czego się przyczepić.
OdpowiedzUsuńKiedy cokolwiek wstawisz?
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba wszystkie twoje opowiadania z drugiego bloga, ale dopiero teraz postanowiłam się pokazać;). To opowiadanie jest świetne i czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńKiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńDużo weny :)
Pozdrawiam :)
Hej,
OdpowiedzUsuńLuis jest aniołem... no cóż Harry mógłmu wcześniej o tym powiedzieć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia