czwartek, 31 marca 2016

7.Larry Christmas



Jak się szybko okazało, odstawienie narkotyków nie było takie proste, jak Harry twierdził, że będzie. Nie chodziło nawet o to, że rzeczywiście był uzależniony od tego syfu, czy coś w tym stylu. Bardziej o to, że cały zespół był pod coraz większą presją, im bliżej było do zakończenia umowy, którą 1D miało podpisane z Modest! i Syco. Tylko to, co Louis usłyszał od Harry’ego sprawiało, że jeżyły mu się włosy na głowie, a na pewno były rzeczy, które Harry zachował dla siebie. Cała ta nagonka prasowa, jakieś dziwne zdjęcia, które wypływały niewiadomo skąd, to wszystko serio dobijało wszystkich członków zespołu.
Harry’ego aż nosiło od momentu, kiedy narkotyki i alkohol nie były dla niego dostępne. Miotał się i był wybuchowy. Często pochlipywał, kiedy rozmawiał z Louisem przez telefon. Był pod sporą presją i słabo sobie z nią radził. Louis próbował go pocieszyć, kazał mu myśleć o tym, jak mało zostało do końca tego całego wariactwa, że to już ostatnia prosta, ale czasami to nie wystarczało, żeby podnieść go na duchu. Mimo to Louis starał się jak mógł, próbując go rozbawić, starając się zająć jego myśli czymś innym. Obaj odliczali dni do końca współpracy 1D z obecnym managementem.

Oczywiście, Louis nie był taki głupi, żeby we wszystkim wierzyć Harry’emu na słowo. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, a nawet najlepszych ludzi na świecie można złamać i nakłonić do złego. Żeby mieć pewność, że Harry rzeczywiście się zachowuje, Louis zadzwonił do Nialla, Liama i Zayna i wyjaśnił im, jak wygląda sytuacja. Nie chciał za bardzo ingerować, żeby nie wzięli go za jakiegoś dyktatora, więc opowiedział im pokrótce o obietnicy Harry’ego i poprosił ich, żeby pomogli mu w niej wytrwać. Wydawali się dobrymi przyjaciółmi i Louis wiedział, że też chcą dla Harry’ego dobrze. Liam obiecał, że się tym zajmie i przypilnuje, żeby ich kolega z zespołu wywiązał się z obietnicy.
Harry nie odzywał się przez to do niego przez trzy dni, ale cóż, było warto. Nawet gdyby mieli przez to zerwać, Louis wiedział, że robi dobrze i że Harry jeszcze kiedyś mu za to podziękuje.
Co ciekawe, jakimś sposobem Louis nawiązał kontakt z pozostałymi członkami zespołu One Direction i często rozmawiał z nimi przez telefon. Zayn dzwonił najmniej, bo był generalnie zamkniętym w sobie chłopakiem, ale czasami zdarzało mu się skontaktować z Louisem i pożartować z nim na różne tematy. Liam był tym poważnym, który oprócz swoich zmartwień, brał na siebie jeszcze problemy pozostałej trójki. Był osobą, która pilnowała, aby członkowie zespołu się szanowali i rozwiązywali konflikty, gdy tylko jakieś się pojawią. To głównie dzięki niemu zespół był tak zżyty. Niall był tym, który podnosił morale. Ciągle żartował, wygłupiał się, robił psikusy i pilnował, żeby w jego towarzystwie wszyscy się dobrze bawili. Dzwonił do Louisa nawet więcej niż Harry i opowiadał mu z detalami o wszystkim, co robili danego dnia. To z nim Louis wymyślał psikusy, którymi Niall mógł potem torturować całą ekipę One Direction. Najwięcej dostawało się ochroniarzom, ale cóż, ktoś musiał mieć przerąbane, prawda?
Każdy dzień był wyzwaniem dla Harry’ego, ale Louis też nie mógł być całkiem beztroski. Miał też swoje problemy związane z uniwersytetem i pracą. Jedna z ego sióstr poważnie zachorowała i potrzebowali pieniędzy na leki dla niej, więc Louis odesłał mamie te, które przesłała mu na dany miesiąc i brał dodatkowe zmiany, żeby załatać dziurę w budżecie. Mógł poprosić Harryego o pomoc, jego chłopak z pewnością by nie odmówił, ale Louis nie chciał być od niego zależny. Mama od dziecka uczyła go, że nie wolno tak po prostu brać od innych pieniędzy. Jeśli chcesz loda, ale cię na niego nie stać, to zwyczajnie nie możesz go mieć. Obiecał sobie, że dopóki nie ma problemów z opłaceniem mieszkania i jedzenia, nic Harry’emu nie powie. Wspomniał mu, że jego siostra się rozchorowała, ale nie powiedział mu o swoich problemach finansowych. Nie chciał dokładać mu zmartwień. Nie chciał też stawiać Harryego w sytuacji, w której wręcz nie wypadało nie zapytać, czy ma mu jakieś pożyczyć.
Minął prawie cały miesiąc, zanim Harry wrócił do kraju i mógł wreszcie spotkać się z Louisem. Już od progu Louis widział, że Harry jest wykończony, ma podkrążone oczy i dosłownie pada na twarz. Schlebiało mu to, że nawet mimo zmęczenia, Harry nadal zabiegał o to, żeby mogli się spotkać.
Louis przytulił go mocno.
- Cześć, skarbie – powiedział cicho na przywitanie, głaszcząc jego plecy. – Dobrze cię widzieć.
- Ciebie też – odparł Harry cicho. Odsunął się i uśmiechnął szeroko. – Tęskniłem – mruknął, jeszcze raz przytulając swojego chłopaka.
Louis zaśmiał się.
- Cieszę się, że zgadzamy się w tym względzie. A teraz, skoro już wreszcie się zobaczyliśmy, idziemy do łóżka. – Złapał muzyka za rękę i pociągnął go w stron sypialni.
- Zboczeniec – skomentował Harry.
Louis wywrócił oczami.
- Nie mam na myśli seksu. Idziemy spać. Wyglądasz jak reklama filmu o zombie, a ja mam swoje standardy. Dopóki nie zregenerujesz sił, nie będzie z ciebie żadnego pożytku, więc sio do łóżka.
Harry wyglądał, jakby chciał być obrażony za ten komentarz, ale nie miał na to sił. Louis pokręcił głową. Za każdym razem, kiedy w przeszłości dokuczał siostrom i mówił, że takie gwiazdki jak Harry Styles mają łatwe życie i banalną pracę, powinno mu spaść na głowę coś ciężkiego. Na przykład kokos. Albo cegła. Może wtedy by się opamiętał.
Zdjęli ubrania, pozostając w samej bieliźnie i wsunęli się pod kołdrę.
- Jesteś pewny, że nie chcesz porobić nic innego? – spytał Harry, próbując ułożyć się wygodnie. – Wiesz, że jutro muszę jechać dalej.
- Wiem, ale to, czego teraz potrzebujesz, to odpoczynek – odparł Louis, przytulając się do muzyka. – Za trzy miesiące zaczyna się wasza przerwa, będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby nadrobić zaległości. Teraz najważniejsze, żebyś odpoczął.
Harry objął go mocno.
- Kocham cię, Louis, jesteś najlepszy. Ten cholerny wypadek samochodowy to najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło.
- Nie szkoda ci tego cacka, które nadawało się już tylko na złom? – drażnił się chłopak.
Harry westchnął.
- Poświęcenia są konieczne w życiu. Tym razem musiałem poświęcić autko.
- Czy ja słyszę ból w twoim głosie?
- Jak cholera, że słyszysz – burknął Harry. – Ten samochód kosztował majątek. Dałem się namówić na kupienie takiego drogiego auta i skasowałem je w tempie natychmiastowym. Ugh. No ale… Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Jestem zadowolony z rezultatu, więc może nie gadajmy już więcej o śmierci mojego samochodu, który musiałem pochować w publicznym grobie na miejscowym złomowisku.
Louis parsknął śmiechem.
- Śpij już. Dobranoc – mruknął, całując go w ramię.
- Branoc – odparł cicho Harry, zamykając oczy. Po chwili już pochrapywał cicho.
Louis nie był zmęczony, więc większość czasu spędził na swoim telefonie, surfując po Internecie. Harry był tak zmęczony, że dosłownie padł. Minęły jakieś dwie godziny, zanim w ogóle się poruszył i zmienił pozycję na łóżku i kolejne dwie, zanim się obudził. Wyglądał jeszcze gorzej niż przed położeniem się spać, nawet jeśli twierdził, że czuje się lepiej. A przynajmniej poczuje się, jak już weźmie prysznic.
Gdy Harry poszedł się ogarnąć do łazienki, Louis zrobił im po porządnym kubku kawy i czymś do przegryzienia. Harry przyszedł po chwili do kuchni w samych bokserkach, ziewając szeroko. Louis zaśmiał się, kiedy zobaczył na jego głowie turban z ręcznika.
- Do twarzy ci – rzucił.
Harry tylko uśmiechnął się udając, że go poprawia.
- Klasa, nie? Mówiłem mojej stylistce, że powinienem z tym wyjść do ludzi, ale nie chciała się zgodzić.
- Zrobiłem ci kawę i coś do jedzenia. Możemy w tym czasie zamówić coś z dostawą, akurat zgłodniejemy do czasu, aż przywiozą.
- Mhm, chętnie.
Muzyk pocałował go w policzek, gdy koło niego przechodził i zajął miejsce naprzeciwko. Wziął łyk kawy, pomrukując cicho z zadowolenia.
- Wyjdź za mnie.
Louis zaśmiał się.
- Nie za szybko ja takie deklaracje? - Harry tylko wzruszył ramionami. – Siostry by mi nigdy nie wybaczyły. Opracowały już cały plan na przyszłość. Wiesz, was jest czterech, one są cztery, więc mogą się wami podzielić i nikt nie zostanie na lodzie.
Harry parsknął w swoim kawę.
Resztę czasu spędzili uprawiając seks, oglądając filmy i drzemiąc. Gdy następnego dnia Harry pakował walizkę i wyjeżdżał dwie godziny później, obaj byli smutni.
- To tylko dwa miesiące – próbował go pocieszyć Louis, widząc skwaszoną minę muzyka. – Za dwa miesiące przylecisz z powrotem do Londynu, a potem już sporo czasu będziesz tutaj.
- Wolałbym, gdybyś poleciał ze mną – marudził Harry.
- Wiesz, że nie mogę, muszę chodzić na zajęcia. Ale pamiętaj, że akurat jak zaczniecie wolne, ja zacznę wakacje. Będziemy mogli zaszyć się w jakimś zacisznym miejscu i cieszyć wolnością.
- Mam nadzieję.
Harry dalej był skwaszony i niechętny do wyjazdu, ale nie miał wyjścia. Louis też. Im bliżej było do przerwy 1D, tym więcej czasu musiał spędzać na nauce. Nie chciał zawalić roku na sam koniec, kiedy do tej pory tak dobrze mu szło.
Nikomu nie powiedział o tym, że poznał członków zespołu One Direction. Na uczelni i w jego grupie było sporo dziewczyn, które często plotkowały o chłopakach i marzyły o tym, żeby ich poznać. Bawiło go to trochę. Tak naprawdę gdyby chciał, mógłby poprosić Harry’ego o jakieś spotkanie. Louis mógł się założyć, że dziewczyny poszczałyby się z wrażenia. Nie oznaczało to jednak, że komuś się przyznał. Wszystko zostało w Doncaster, gdzie wiedział Stan i jego rodzina. Nikt więcej nie musiał.
Dwa miesiące przed oficjalną przerwą wybuchła wielka afera. W Internecie pojawiły się zdjęcia Harry’ego całującego się z jakimś nieznanym chłopakiem. Na pierwszych stronach gazet było zdjęcie Harry’ego i napisy sugerujące, że być może nadszedł już czas, żeby wyjść z szafy.
W pierwszej chwili Lou pomyślał „what the fuck”? Nie miał kompletnie pojęcia, o co chodzi. To nie on był na tych zdjęciach z Harrym, co było trochę niepokojące. Z jednej strony martwił się, że to znowu jakieś zagranie, żeby pogrążyć zespół, który nie chciał przedłużyć kontraktu z obecnym managementem, z drugiej… Z drugiej był wściekły. Bo jeśli te zdjęcia były prawdziwe, jeśli Harry naprawdę bawił się najlepsze na drugim końcu świata i zabawiał się z innymi facetami, to on nie zamierzał tego tolerować. Wiele razy słyszał, że ludzie sławni żyją na zupełnie innym poziomie i to nie jeśli chodzi o pieniądze, tylko sposób, w jaki żyją. Wiele razy słyszał, że ruchają się na prawo i lewo, ćpają i robią rzeczy, które zwykłym szaraczkom się nawet nie śniły.
Pierwszym jego odruchem było zadzwonienie do Harry’ego i spytanie go, o co, kurwa, w tym wszystkim chodzi. Wiedział jednak, że jest zbyt wzburzony tymi zdjęciami, żeby ta rozmowa nie przerodziła się w kłótnię, więc zagryzł zęby i postanowił poczekać do wieczora. Jeśli Harry się z nim nie skontaktuje, sam do niego zadzwoni i zażąda wyjaśnień. W końcu mu się należały, gdy zobaczył w Internecie zdjęcie swojego chłopaka liżącego się z jakimś innym facetem.
Przez cały czas sprawdzał swój telefon, czy czasem nie dostał jakiejś wiadomości, ale jego telefon milczał. Każda jedna godzina ciszy tylko pogarszała jego nastrój, ale pierwszy gniew mu minął. Złość szybko zaczęła przeradzać się w smutek i żal i kiedy Harry wreszcie zadzwonił wieczorem, Louis miał ochotę się zwyczajnie rozpłakać.
Wziął głęboki oddech i zaakceptował połączenie.
- Cześć, Harry – przywitał się spokojnie, zamykając oczy i kładąc się na łóżku.
Proszę, niech to będzie jakiś trik, niech to będzie jakiś trik, myślał rozpaczliwie.
- Cześć, Lou – odparł Harry głucho. Jego glos był cichy, przygaszony i dziwny. Brzmiał jakby Harry… płakał. Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, aż w końcu Harry powiedział. – Zakładam, że widziałeś te zdjęcia.
- Dzisiaj rano – potwierdził Louis.
Harry wciągnął gwałtownie powietrze i spytał.
- Nie ch-chciałeś się dowiedzieć, czy to prawda?
Louis westchnął ciężko.
- Chciałem – przyznał szczerze. – Wiedziałem też, że jak od razu do ciebie zadzwonię, to tylko się pokłócimy. Musiałem ochłonąć.
Oddech Harry’ego przyspieszył. Louis nie musiał go widzieć, żeby wiedzieć, że Harry się denerwuje tą rozmową, że cokolwiek ma zamiar powiedzieć… nie spodoba się to Louisowi.
- Więc… wysłuchasz, co mam do powiedzenia?
- A na co ci to wygląda, Harry? Gdybym nie chciał cię wysłuchać, już bym się rozłączył.
- Przepraszam, po prostu… Liam był wcześniej w takiej samej sytuacji i jego była nie pozwoliła mu powiedzieć nawet słowa. Kazała mu spierdalać i się rozłączyła. Nie byłem pewny, czego mam się spodziewać.
- Nie jestem byłą Liama – odparł tylko Louis.
Harry odchrząknął niezręcznie.
- O-okej… Więc… generalnie chodzi o to, że jestem kretynem i powinienem wiedzieć lepiej, ale, oczywiście, dałem się załatwić jak ostatni idiota. Powinienem wiedzieć po tylu latach, żeby im nie ufać, ale myślałem, że chcą nas desperacko zatrzymać, wiesz? Że robią to, żeby przeciągnąć nas na swoją stronę, więc się zgodziłem. Poszedłem do tego cholernego klubu, wyrwałem jakiegoś gościa i pozwoliłem zrobić sobie z nim zdjęcia. Chciałem, żebyś to był ty, ale powiedzieli, że wciąganie ciebie w to wszystko nie przysporzy ci przyjaciół i że odbiorę ci anonimowość, więc się zgodziłem. Oczywiście, jak się okazało nie tak dawno temu, cała ta akcja była kolejnym sposobem na pogrążenie mnie jako muzyka i człowieka. – Harry odetchnął głęboko, wyraźnie zmęczony. – Zamiast przyzwyczajania ludzi do tego, że mogę być gejem, po prostu mnie wyoutowali w Internecie. Dwa miesiące przed końcem kontraktu dałem się pogrążyć jak dziecko. I… przepraszam. Przepraszam, że ci o tym nie powiedziałem. Przepraszam, że pocałowałem tego gościa. Przepraszam, że jestem takim idiotą. Ja… - urwał. Louis odetchnął głęboko i pokręcił głową. Nie był pewny, czy w to wierzy. Nie chciał kończyć tego związku, ale nie zamierzał też tak łatwo odpuścić Harry’emu. Nie chciał, żeby muzyk myślał, że głupimi wymówkami wybawi się z każdych tarapatów. Louis nie zamierzał dać się okłamywać.
- Czy chcesz mi powiedzieć coś jeszcze? – spytał więc cicho. – Drugiej szansy nie będzie, Harry. Jeśli coś przede mną zataiłeś czy też nie powiedziałeś mi prawdy, teraz masz na to czas. Obiecuję, że nie będę na ciebie zły, a nawet jeśli, to krótko. Jeśli się jednak okaże, że coś celowo pominąłeś albo mnie okłamałeś, z nami koniec. Nie dam robić z siebie idioty.
Harry pociągnął nosem i spytał łamiącym się głosem:
- Więc… więc nie zrywasz ze mną?
- A powiedziałeś mi prawdę?
- Tak! – zapewnił szybko. – Przysięgam. Powiedziałem ci całą prawdę. Nic przed tobą nie ukrywałem i nie ukrywam. Nie jesteś zły za te zdjęcia?
- Oczywiście, że jestem zły! – warknął Louis. – Jestem wściekły, ale to nie oznacza, że jestem głupi. I doceniam to, że do mnie zadzwoniłeś i chciałeś o tym porozmawiać. Dopóki mówisz mi prawdę, jestem skłonny wiele wybaczyć.
- Dziękuję… Jezu, naprawdę myślałem, że dzwonię tylko po to, żebyś mnie zjebał od góry do dołu i zerwał ze mną.
- Więc dlaczego mimo wszystko zadzwoniłeś?
- Pomagałeś mi przez cały ten czas, od kiedy się poznaliśmy – Harry zaszlochał mu cicho w słuchawkę – więc choćby nie wiem co, należała ci się ta rozmowa. Poza tym, chyba nie potrafiłbym tego inaczej załatwić.
Louis westchnął. Dlaczego jego życie musiało być takie popierdolone?
- Nie płacz, Harry. Popełniłeś błąd, mówi się trudno. Masz lekcję na przyszłość. I zero seksu przez pierwszy tydzień, kiedy już będziesz miał wolne.
Harry zaśmiał się przez łzy.
- Okej. Jestem w tej chwili tak szczęśliwy, że nie spaliłem się całkiem u ciebie, że żadna groźba mi nie straszna… Chodź, Niall, gadam z Louisem… Nie, nie zerwał ze mną, to są łzy ulgi, nie widać?… Niall mówi cześć.
Lou zaśmiał się i pokręcił głową.
- Też mu powiedz cześć. I przekaż, że słabo cię pilnował, skoro cyknęli ci takie fotki.
Harry powtórzył słowo w słowo. Niall zaczął się bulwersować po drugiej stronie, że to nie jego wina. Nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości, ale droczenie się z Niallem było ciekawym sposobem na pozbycie się nudy.
Rozmawiali jeszcze chwilę, zanim Harry się rozłączył i poszedł z chłopakami na kolację.
Reakcje na wiadomość, że Harry może być gejem, były różne. Sporo ludzi – dziewczyn – twierdziło, że wiedzieli to od dawna i że dobrze, że Harry wreszcie może być sobą. Właściwie to aż go dziwiło, że tyle osób stoi murem za Harrym i życzy mu szczęścia w życiu. Jak zawsze jednak, znalazły się osoby, które go wyzywały i życzyły mu śmierci. Tych Louis kompletnie nie rozumiał, bo nawet jeśli komuś nie podoba się czyjaś orientacja, nie był to powód, żeby życzyć mu śmierci.
Harry kiedyś wspominał, że on i chłopaki mają zasadę nie czytania tego, co piszą o nich w brukowcach i Internecie, a już zwłaszcza nie wtedy, kiedy sprawa jest świeża. Miał nadzieję, że Harry będzie się tego trzymał, bo serio, ostatnie, czego potrzebował, to załamać się po ciężarek hejtów w Internecie.
Jego telefon zawibrował w kieszeni. Odczytał wiadomość od Harry’ego.
„jesteś najlepszy kocham cie <3”
Louis pokręcił głową.
„i tak masz tygodniowy ban na seks”
:(
Po chwili przyszła jeszcze jedna wiadomość.
„i tak się cieszę, że jeszcze wgl chcesz ze mną gadać; zabiorę cię na takie wakacje, ze nie zapomnisz ich do konca życia :D”
trzymam za slowo :)
Harry już nie odpisał, ale Louis wcale tego od niego nie oczekiwał.
Świat ludzi sławnych był naprawdę dziwny. Louis do końca nie rozumiał, dlaczego innych tak bardzo interesowało życie osobiste gwiazd. Skąd taka nagonka, żeby ich zobaczyć, poznać, obnażyć ich sekrety i opublikować, aby cały świat mógł się o nich dowiedzieć. To byli przecież też ludzie, którzy oddychali tym samym powietrzem, sikali i robili kupę jak wszyscy inni. Tak samo ginęli w wypadkach, chorowali na raka czy AIDS. Jedyne, co ich różniło, to ilość zer na kontach w banku i fakt, że byli rozpoznawalni na ulicy. Czy to aż tak dużo?
Najwidoczniej tak, odpowiedział sobie w myślach widząc liczbę komentarzy pod ostatnim newsem o 1D. Pokręcił głowę i zamknął laptopa.
Zamiast czytać te bzdury, wolał poleżeć i myśleć o Harrym. Za dwa miesiące obaj będą mieli dla siebie sporo czasu.
Może i Harry zazna trochę spokoju, którego zaznał w domu Louisa po swoim wypadku.


***
Moja wena na to opowiadanie umarła w dość drastycznych okolicznościach, więc jego jakość pozostawia wiele do życzenia, ale może komuś się jednak będzie podobało. Pojawi się jeszcze jeden rozdział, pełniący funkcję epilogu.
Pozdrawiam!

12 komentarzy:

  1. Louis jest aniołem, w życiu bym nie uwierzyła w te tłumaczenia Harrego. Jakby to była prawda to mógł go uprzedzić przed tym ze coś takiego planuje a tak? Jest bardzo nie wiarygodny, że tak to ujmę ☺Tak się właśnie zastanawiałam czy coś się jeszcze wydarzy bo jak na Ciebie to jakoś mało akcji ma to opowiadanie :) Ale i tak się miło czyta, fajnie że mimo braku weny jednak kończysz tą historię a nie porzucasz gdzieś w trakcie :) Dzięki bardzo i pozdrawiam ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za rozdział, jego jakość nie jest tak zła jak myślisz. Mi tam się bardzo podobał, teraz tylkp doczekać się epilogu.
    Też się ciesze, że mimo iż straciłaś na to opko wenę, jednak je kończysz.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam
    Akira

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli tak wygląda twoja wena po śmierci to ja wole nie czytać niczego napisanego gdy zmartwychwstanie bo jeszcze zemdleję z wrażenia..... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie widzę by to było wszystko Harry...

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ze trwasz do końca i jesteś lojalna wobec czytelników. Ja nie widzę niedociągnięcia żadnego. Powodzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze tylko jeden rozdział.. Tak blisko końca. Lol to smutne. Oczywiście liczę, że napiszesz kolejne opowiadanie z 1D, ale ja nie o tym. Tyle stresu przy czytaniu tego komentarza, o matko boska. Kocham to opowiadanie *pisze to zapewne po raz siódmy, ale kto ją tam wie* A teraz wybywam stąd, gdyż drą mi się za oknem. (Y)
    Pozdrawiam, ślę wene i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie zapowiadało się dłuższe opowiadanie, ale widać po rozdziałach, że straciłaś dla niego serce, gdyż wszystko dzieje się tak szybko.
    Dziękuję Ci za to, że nie porzuciłaś tego opowiadania, ale postanowiłaś je dokończyć, jesteś wielka :)
    Harry czasami jest strasznie naiwny, ale myślę że Louis będzie jego najlepszym ochroniarzem xD
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że to opowiadanie już się kończy. Bardzo mi się spodobało. Ale cóż... koniec zawsze musi nadejść. Jak zawsze cudowne i nie mam do czego się przyczepić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy cokolwiek wstawisz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam chyba wszystkie twoje opowiadania z drugiego bloga, ale dopiero teraz postanowiłam się pokazać;). To opowiadanie jest świetne i czekam na kolejne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy możemy spodziewać się następnego rozdziału?
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej,
    Luis jest aniołem... no cóż Harry mógłmu wcześniej o tym powiedzieć...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń